środa, 19 lutego 2014

14.



                                                                  " Przepraszam..."

Po spotkaniu z Samantą, brunetka poszła prosto do domu. Przygotowała obiad dla Justina i włączyła telewizor. Zatrzymała się na pokazie mody.
                Brakowało jej tego. Już nie czuła się tak pewnie. Nie było zdjęć nie było tej pozytywnej atmosfery. Nie czuła się już taka potrzebna.
                Nie testowała kosmetyków, nie dostawała firmowych ubrań. Cholernie jej tego brakowało. Można powiedzieć, że życie tutaj w Miami, jest dla niej dobre, ale nie robi tego co tak naprawdę chcę robić. Przyjęła pracę w knajpce, przy plaży, a kształciła się na modelkę. Logika?
                Każdy by stwierdził, że trzeba udać się na jakiś kasting, cokolwiekm, ale żeby się tam udać trzeba wierzyć w siebie, co Amanda nie umiała.
                Drzwi trzasnęły, kiedy do mieszkania wszedł Justin. Udał się do salonu, w którym zastał swoją dziewczynę. Jej mina sparaliżowała Justina. Nigdy ją taką nie widział.
- Kochanie stało się coś? – Zapytał czekając na odpowiedź, dziewczyna nawet niedrgnęła. Była zapatrzona w ekran telewizora,a po jej twarzy spłynęły pojedyncze łzy. Była teraz niedowartościowana, brakowało jej starego życia. Chłopak zrozumiał aluzję i popatrzył w ekran telewizora... W tej chwili zrozumiał o co chodzi.
- Brakuje ci tego, Am ? – To pytanie było wręcz retoryczne. Dziewczyna dalej nie spojrzała w jego kierunku. Jej usta lekko drgnęły, ale nie wydały dźwięku. Za to łez było coraz więcej, kiedy chłopak usiadł obok niej na sofie, jedyne co było słychać w pomieszczeniu to cichy szloch.
Szatyn próbując pocieszyć Amandę, zaczął delikatnie pocierać jej plecy.
                - Nie dotykaj mnie...! – Sykneła brunetka po czym wybiegła z pokoju. Zamknęła się w sypialni, po czym osunęła się na drzwiach, aż całkowicie usiadła.
Chłopak siedział zdezorientowany na sofie. Nie oczekiwał takiej reakcji. Nie rozumiał o co chodziło jego dziewczynie. Dla niego całe to przedstawienie było niepotrzebne. Wkurzył się po czym wstał i podążył śladami Amandy. Kiedy stanął przy drzwiach, pociągnął klamkę w dół, ale drzwi ani nie drgnęły. Dotarło do niego, że Amanda się zamknęła. Walnął pięścią w drzwi...
- Otwórz te drzwi ! – Krzyknął, a brunetka gwałtownie się zerwała z podłogi. Bała się otworzyć... Nie chciała być bita. Nie w tej sytuacji. Potrzebowała wsparcia...
Kolejny huk. Justin stał się jeszcze bardziej agresywny. Złość nabierała w nim błyskawicznego tempa. Coraz głośniejszy szloch wydobywał się z ust Amandy. Usiadła wyczekująco na łóżku. To było kwestią czasu, kiedy chłopak rozwali te drzwi.
                Po kolejnym mocnym ciosie drzwi opadły na ziemię, a zza nich wyłonił się wściekły szatyn. Podszedł gwałtwonie do Amandy chwytając ją za ramię, na co ona syknęła z bólu.
- Bawią cię takie gierki ?! – Irytacja na jego twarzy malowała się coraz wyraźniej. Dziewczyna pokręciła przecząco głową. Nie chciała go doprowadzić do takiego stanu.
- Prosze... Przestań...- Powiedziała ze strachem w głosie. Justin wymierzył jej cios prosto w twarz.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić ! – Teraz dziewczyna uświadomiła sobie, że chłopak nie kontroluje siebie. Jest zdolny do wszystkiego wolała się zamknąć i przeczekać.
- Masz wszystko co potrzebujesz ! Ja ciężko zarabiam, a ty siedzisz i ryczysz... Narzekanie, to jest to co ty potrafisz najlepiej ! – Kolejny cios, tym razem mocniejszy. Amanda skrzywiła się. Widok takiego Justina przerażał ją. Zdawała sobie sprawę, że jego praca jest ciężka, ale nie sądziła, że stanie się taki agresywny.
                Kiedy brutalnie została popchnięta na łóżko, a Justin wyszedł na balkon zostawiając ją, jej oddech nieco się uspokoił. Adrenalina, która krążyła w jej ciele była nie do opisania. Miała ochotę wejść do łazienki  i ponownie się tam zamknąć, ale zrezygnowała, licząc się z tym, że Justin znowu może dostać ataku furii.
                Widząc stojącego na balkonie Justina z papierosem... On pali? Amanda zdziwiła się nieco tym faktem, nigdy tego nie robił. Weszła na balkon, a do jej nozdrzy dotarła woń tytoniu.
Podeszła jeszcze bliżej chłopaka. Szatyn miał w tylnej kieszeni spodni paczkę papierosów. Na ten widok dziewczyna także chciała zapalić. Delikatnie chwyciła paczuszkę, a chłopak dalej był zapatrzony w krajobrazy Miami. Zapaliła papierosa, a po chwili uspokoiła się nieco. Dalej nie była pewna w bliskości chłopaka. Mógł ją znowu uderzyć, cokolwiek.
                Spojrzenie chłopaka spoczęło na Amandzie. Widok palącej dziewczyny kręcił go. Zagryzł wargę po czym chwycił ją w talii. Dziewczyna nie stawiała oporu, nie chciała więcej krzyków. Szatyn pochylił się nieco po czym wyszeptał ciche „ przepraszam”
Kąciki ust Amandy drgnęły ku górze. Justin dmuchnął dymem w usta dziewczyny, na co ona rozchyliła je delikatnie, po chwyli zrobiła to samo Justinowi. Szatyn przyblizył się jeszcze bardziej, tym samym ich usta się złączyły. Chłopak starał się być delikatny względem dziewczyny. Ich pocałunek był coraz bardziej namiętny. Nastolatek wyrzucił papierosa, po czym całkowicie objął Amandę. Dziewczyna dałą mu doskonały dostęp, co on wykorzystał, a ich języki połączyły się. Wszystko ze sobą współgrało. Ich pocałunek tworzył rosnące tętno. Był on pełny miłości.
                Para z trudem się od siebie oderwała. Popatrzyli sobie w oczy, a chłopak ponownie zamknął dziewczynę w objęciach.
- Przepraszam, że zepsułem ci życie. Zasługujesz na kogoś lepszego.- Powiedział, a w jego oczach pojawił się smutek. Dopiero teraz dotarło do niego, że krzywdzi dziewczynę.
- Nie, ja kocham tylko ciebie...- Dziewczyna była szczera, na jej wypowiedź Justin się ciepło uśmiechnął. Chwycił ją za rękę po czym poprowadził do środka.
- Jutro mam wolne, spędzimy dzień razem...- Powiedział radośnie. Dziewczyna miała się uśmiechnąć, ale przypomniała sobie o nowej pracy... Nie chciała zapoczątkować nowej kłótni. Co teraz powinna zrobić? Powiedzieć mu? Okłamać? A może olać tę pracę?




***

Przepraszam, wiem,że jest krótki, ale nie miałam dużo czasu, ale nie lubię was trzymać w niecierpliwości.

Liczba komentarzów jest coraz mniejsza.... 
Nie podoba Wam się?
Piszę na marne?

NOWA ZAKŁADKA BOHATEROWIE
JAK CHCECIE ZOBACZYĆ WYGLĄD AMANDY
szukajcie zakładki na boku.

9 komentarzy:

  1. swietny czekam na nastepny chciałabym cie przeprosci bo ostatnio nie mialam czasu aby siedziec długo na necie i dopiero dzis przeczytałam 2 rozdziały czekam na nastepny i obiecuje przeczytac najszybciej jak bede mogła @magdusia16

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny ..
    podoba, bardzo się podoba ^^
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  3. Super jak zawsze <3 Tylko moim zdaniem Amanda jest zbyt uległa. Gdyby mnie ktoś tak traktował, nie odzywałabym się do niego po 5 minutach, tym bardziej go całowała. Ale to tylko moje zdanie, pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. super jak zawsze ale kiedy pojawi się coś na in your arms

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyczuwam drame ;x
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba to mało powiedziane! Ciekawe co zrobi Amanda xx /@_TommoKiss

    OdpowiedzUsuń
  7. ale się rozkręca..dodaj szybko NN

    OdpowiedzUsuń
  8. Super*-* pisz,pisz.ja czasami nie komentuje ale czytam! ♥♥

    OdpowiedzUsuń