" Miami Beach " ***
-nazwa lokalu, w którym będzie pracować Amanda.
Para młodych ludzi spokojnie weszła do swojego
mieszkania. Było ono raczej apartamentem. Urządzone w bardzo przemyślany
sposób. Każda rzecz miała swoje miejsce. Dominowała biel i beż. Kolorystycznie
współgrało ze sobą idealnie. Wyposażenie mieszkania było godne podziwu.
Nowoczesne sprzęty AGD, które spełniały każdą zachciankę.
Amanda
udała się spokojnym krokiem do kuchni. Wyciągnęła z lodówki produkty potrzebne
do zrobienia spagetti Bollonese. Swoją torebkę ułożyła niedbale na krześle.
Zajęła się przygotowaniem sosu. Szatyn krążył po mieszkaniu niespokojnym
krokiem. Zastanawiał się czy jego dziewczyna mówiła poważnie o Chantel. Nie
wiedział dlaczego była zazdrosna. Nie miała być o co.
Dziewczyna
ułożyła talerze i sztućce na stole. Złożyła serwetki przyglądając się
intensywnie swojemu dziełu. Zapaliła świece przy stole, a w kuchni zrobił się
romantyczny klimat. Chciała, aby nareszcie z Justinem byli szczęśliwi. Zawołała
swojego chłopaka, po czym usadła wyczekująco przy stole. Kiedy Justin ciężkim
krokiem przyszedł do kuchni ze znudzoną miną, od razu było widać, że coś jest z
nim nie tak. Na widok kolacji, którą starannie przygotowała nastolatka chłopak
delikatnie się rozpromienił. Położył swoją dłoń na ramieniu brunetki, pocierając
delikatnie. Nachylił się ku jej szyi po czym wyszeptał ciche „ Dziękuję”.
Amanda uśmiechnęła się w reakcji na miły gest chłopaka, który właśnie usiadł
przy stole i zaczął sobie nakładać jedzenia. Kiedy w kuchni było słychać tylko
dźwięk sztućców pocieranych o talerze nastolatka obmyślała plan na resztę
wieczoru. Chciałaby, aby Justin jej powiedział prawdę o wszystkim. Dlaczego
właściwie tutaj są? Nie chciała tego słyszeć od Chantel, chciała wiedzieć co
powie jej Justin.
- Kochanie jest mi niezmiernie miło, że
zaplanowałaś coś takiego, ale jaki masz w tym interes? – Powiedział pocierając
kąciki ust serwetką. Dziewczyna na samą myśl zrobiła się zaczerwieniona.
-
Chciałam poznać prawdę...- Delikatnie się jąkała, choć nie miała tego w
planach. Chciała brzmieć pewnie. Nie umiała przyznać, że znowu się bała, tego
że Justin uderzy ją...ponownie.
-
Przerabialiśmy już to, jeżeli chcesz spędzić ten wieczór miło nie wspominaj o
tym – Wyszedł z kuchni jak burza. Wkurzony-znowu-
***
Dziewczyna
przebrana w delikatną, przewiewną koszulkę nocną ułożyła się na łóżku. Chciała,
aby Justin się do niej przytulił i powiedział, że będzie wszystko dobrze. Było
na odwrót. Leżała w pustym łózku, a jej ukochany siedział przed telewizorem z
piwem w ręku, oglądając mecz.
Minęły
dwie godziny odkąd Amanda leżała bezczynnie na łóżku i próbowała zasnąć. Kiedy
jej powieki zaczęły się przymykać. Poczuła jak łóżko zaczęło się gwałtownie
uginać. Justin położył się obok brunetki. Odwrócił się do niej, po czym
pociągnął ją do siebie, co całkowicie obudziło dziewczynę.
-
Jju-justin ?- Mruknęła cicho brunetka, nie wiedząc czy chłopak spał.
- Mhmm...?
-
Zgodziłbyś się, abym znalazła sobie pracę? – Powiedziała to odważnie i
stanowczo. Wiedziała, że musi przekonać szatyna, choćby nie wiem co.
- Nie ma mowy! – Powiedział, już nieco głośniej
chłopak.
-
Chcę ci powiedzieć, że nie potzebuję twojego pozwolenia, zrobię co zechce. Nie
mam zamiaru być twoją kurą domową, pogódź się z tym.- Powiedziała równie głośno
Amanda.
- Pogadamy potem... Jest późno...- Odparł
niechętnie, ze świadomością, że brunetka nie odpuści tego. Będzie drążyć temat
do czasu, aż oberwie albo on się zgodzi na jej propozycję.
***
Dziewczyna obudziła się w pustym łóżku. Justin
już dawno wyszedł do swojej pracy. Ziewnęła po czym podparła się na łokciach.
Wzrokiem wędrowała po pokoju. Zdjęła jedną nogę z materaca po chwili drugą, a
bose stopy położyła na lodowatych kafelkach.
Ubrała pośpienie futrzane kapcie. Podreptała leniwym krokiem do kuchni
stawiając wodę na herbatę. Usiadła ospale przy stole. Okna oświetlały całe
mieszkanie, pogoda na polu była bajkowa, jak każdego dnia. To dzisiaj chciała
iść szukać pracy. Wiedziała, że Justin się jeszcze na to całkowicie nie
zgodził, ale chciała postawić na swoim. Miała świadomość, że sama zadecyduje o
sobie. Ubrała białe szorty z wysokim stanem oraz kremową przewiewną bluzkę,
którą wepchnęła do środka szortów. Swoje włosy upiełą w wysokiego koka. Wzięła
beżową torbę po czym wyszła z domu, zamykając go równocześnie na klucz. Nie
wiedziała dokładnie gdzie chce pracować i czego szukać. Weszła do kawiarni w
centrum miasta. Zapach kawy był naprawdę czymś nie do zastąpienia. Podeszła do
jednej z kelnerek i zapytała czy potrzebują zatrudnić kogoś nowego. Na
niekorzyść brunetki wszystkie stanowiska były zajęte. Zrezygnowana wyszła, po
czym udała się na plażę wpocząć. Jej uwagę wzbudził jednak lokal przy plaży.
Słomiany dach. Z każdym krokiem, dzięku któremu była bliżej. Było słychać
głośniejszą muzykę. Wiele ludzi siedziało przy barze i piło kolorowe drinki.
Słowo, które dokładnie opisze ten lokal to- radość. – Wszyscy mieli promienny
uśmiech. – Każdy wyglądał na zadowolonego. Beztroska i plaża. Idealnie miejsce.
Dziewczyna weszła w głąb po czym stanęła przy barze.
- Przepraszam, czy potrzebujecie kogoś do
pracy?- Zapytała z nutką nadzieji w głosie. Przystojny kelner przyglądał jej
się z ogromną pasją. Przygryzł wargę po czym skinął delikatnie głową.
- Szef ostatnio wspominał o ogłoszeniu, jeżeli
jest to dalej aktualne... To powinien cie przyjąć. Pójdę na zaplecze go
zapytać.- Brunetka skinęła głową, a uroczy młodzieniec zniknął za zapleczem.
Amanda usiadła na barowym krześle wyczekując.
Wkońcu przyszedł widziany jej już chłopak i starszy mężczyzna z brodą.
- Dzień dobry, jestem Amanda – Wyciągnęła ku
niemu dłoń, na co on ją ścisnął delikatnie.
- Słyszałem, że poszukujesz u nas pracy.
Wystarczy złożyć dokumenty, jeżeli ci bardzo zależy zostaniesz przyjęta...-
Powiedział uśmiechając się w kierunku brunetki, na co ona skinęła głową.
- Rozumiem doniosę jej jutro, a kiedy bym
mogła zacząć pracować?
- Skoro jutro doniesiesz wszelkie dokumenty,
moge cię przyjąć od zaraz. Przyjdź o godzinie dziesiątej, Marco nauczy cię
potrzebnych rzeczy...- Kiwnął głową w kierunku blondyna.
- Będę jutro. Do widzenia ! – Zeszła powoli z
krzesła barowego po czym udała się
spowrotem na plażę. Usiadła na murku, ciesząc się chwilą. Wyjęła swój telefon
po czym zadzwoniła do Samanty. Opowiedziała jej wszystko. Szatynka zaprosiła ją
do siebie. Znając adres Amanda udała się w nieznanym kierunku, ucieszona faktem
iż wkońcu postanowiła na swoim.
_____________________
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia.
Przepraszam za opóźnienia.
Kocham Was !
@LenkaBelieber4
świetny!
OdpowiedzUsuńhttp://change-them.blogspot.com
Świetnie, akcja zaczyna się rozkręcac ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co na to Justin, ale wydaje mi się, że nie będzie zadowolony.
Jednak ciężko jest siedziec przez cały czas w domu.
Trochę boję się o jego pracę, pewnie potem z Amandą będą mieli problemy albo ona sama postanowi od niego odejśc.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i przepraszam, że nie skomentowałam wcześniejszych rozdziałów!
@ToriJarzombek
Justin nie będzie zadowolony z decyzji Amandy...
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
@scute4
Świetnie ♡ @hug_me_Demi
OdpowiedzUsuńSupeeeer*-*
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa reakcji Justina x
OdpowiedzUsuńPewnie bd zły :/ xd czekam na net! :) /@_TommoKiss
Super <3
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, ale kiedy dodasz coś na drugiego bloga. bardzo być chciała wiedzieć jak potoczy się akcja, a na razie czekam na next
OdpowiedzUsuńświetny, szkoda że taki krótki ..
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
omom..booski..dodaj szybko nn <333
OdpowiedzUsuń