czwartek, 23 stycznia 2014

7.

                                                       " Coś więcej niż przyjaciele?"



Od samego rana moje myśli krążyły wokół dzisiejszej randki z Amandą, bo to jest randka? Prawda? Z każdą minutą moje samopoczucie wzrastało, kiedy zegar pokazał godzinę 17:30, zacząłem się ubierać w wcześniej przygotowane przeze mnie ubrania. Wytarte jeansy i granatową koszulę w kartkę, narzuciłem czarną marynarkę i przeszedłem do łazienki. Ułożyłem włosy i postawiłem je na żelu. Na koniec spryskałem się oryginalnymi perfumami. Ostatni raz przejrzałem się w lustrze, uśmiechnąłem się zawadiacko. Wyglądałem inaczej niż zwykle, wyglądałem lepiej...
               
                Kupiłem bukiet czerwonych róż i powolnym krokiem zmierzałem, ku blogu Amandy. Moje wewnętrzne napięcie rosło z każdym przebytym krokiem. Po chwili zobaczyłem w oddali, siedzącą na ławce szczupłą brunetkę.- MOJA Amanda.
               
                    Powiedziałem nieśmiałe „cześć”, ale wątpię, że Am cokolwiek usłyszała. Siedziała jak wryta i analizowała każdą część mojego ciała. Wkońcu jej wzrok zatrzymał się na mojej twarzy, a ona wysłała mi szczery uśmiech. Czyżby mój plan zaczął działać?
              
                 -Hej, wyglądasz jakoś... inaczej...
                - To źle?
                - Wręcz przeciwnie, podoba mi się...- Zbliżyłem się do niej po czym wyciągnąłem rękę. Ujęła ją delikatnie i wstała. Wręczyłem jej bukiet róż i przytuliłem czuło, do siebie.
                - Dziękuję, są naprawdę śliczne.- Przytaknąłem głową i ponownie złapałem ją za rękę. Poprowadziłem do centrum miasta. Zabieram Amande do kina, a potem na kolację.
                Powoli zbliżaliśmi się do centrum miasta, a na dworze robiło się coraz to ciemniej. Objąłem Am, w talii. Wymienialiśmy się przelotnymi spojrzeniami. Zatrzymaliśmy się przed kinem. Przy kasie była nie mała kolejka.
               
                - Na jaki film mnie zabierasz?
                - Komedia, mam nadzieję, że ci się spodoba.- Przytaknęła głową i zmierzyła, ku kasie.
               
                Kupiłem dwa bilety i weszłem do środka, nie puszczając ręke Amandy. Nasze miejsca były na samej górze. Sala po chwili była pełna, a film się rozpoczął. Obiąłem jednym pewnym ruchem dziewczynem, a ku mojemu zaskoczeniu jej głowa spoczęła na moim ramieniu. Zagryzłem wargę zadowolony z siebie, a jednak warto się zmieniać. Było miło mi obserwować jak z każdym naszym spotkaniem, jestem bliżej swego celu. Śmiało mogę powiedzieć, że jestem zakochany. Chciałbym powiedzieć Am, prawdę o mnie, ale... Najpierw zasugeruje jej coś więcej niż przyjaźń. Tym razem będę pewny siebie i postawie na swoim. Muszę zacząć myśleć o sobie. Wkońcu jestem facetem, koniec użalania się nad sobą. Dzisiejsza kolacja będzie wyjątkowa.
              
                    Film naprawdę mi się podobał, a jak sądzę Amandzie również. Wyszliśmy z kina w świetnym humorze. Na polu było całkowicie ciemno, a drogę oświetlały nam latarnie. Podążyłem w kierunku restauracji trzymając Am, za ręke. Na tak wyjątkową okazję zarezerwowałem miejsca dla nas, kiedy zbliżaliśmy się do celu otworzyłem dziewczynie drzwi i zaprowadziłem do środka. Kelner pokierował nas do naszych miejsc, a ja ująłem w ręce menu. Na stole paliły się dwie świeczki, tak jak prosiłem, tak zrobili, romantyczny nastrój panował pomiędzy nami... Po zamówieniu jedzenia ująłem delikatnie jej ręce i popatrzyłem prosto w oczy...
               
                - Myślałaś kiedyś o nas?
                - O nas? – Na jej twarzy była widoczna nutka zdenerwowania, uśmiechnąłem się delikatnie dodając jej otuchy.
                - Do czego zmierzasz Justin?
                - Chciałbym, żebyśmy byli coś więcej niż przyjaciele...
                - Ja... Nigdy, nie myślałam o tym, nie miałam poważnego związku, ja... Nie wiem co mam powiedzieć... Zaskoczyłeś mnie
                - To twoja decyzja, do nieczego nie mam zamiaru cię zmuszać, ale zrozum jedno...
                - Justin... Ja...To nie tak, ja myślę tak samo jak ty...
Wiedziałem, że już się zgodziła. Na mojej twarzy zagościł ogromny, szczery uśmiech.
                - Więc zgadzasz się... Moja dziewczyno?
                - Zgadzam się Justin.- Wiem, że Amanda ma jakieś obawy, ale ja nie zostawie jej. Darze ją niezwykłym uczuciem i liczę na to samo z jej strony.

                  Kelner przyniósł nam jedzenie. Byłem w pełni szczęśliwy, spoglądałem co chwilę na Amande, a on obdarzała mnie tym cudownym uśmiechem. Czyżby mój plan zaczął działać? Teraz jestem tego pewien. Czy zawdzięczam to tylko mojej zmianie? Możliwe, że Amanda czuła to samo co, ja od samego początku? Po zjedzeniu pysznej kolacji zapłaciłem i wyszedłem wraz z dziewczyną. Odprowadziłem ją przed jej blok. Przy drzwiach zatrzymaliśmy się na chwilę. Złapałem ją w talii i delikatnie musnąłem jej usta. Czułem coś niesamowitego, po chwili nasz pocałunek stał się bardziej łapczywy z trudem oderwałem się od Am, spojrzałem w jej oczy po raz ostatni i odszedłem, mówiąc ciche „narazie” 

                                                                          ***

                 Czułam motylki w brzuchu przez cały czas, na zewnątrz udawałam nieporuszoną, ale w środku... Chciałam krzyczeć, szaleć. Energia rozsadzała mnie od wewnątrz. Z mojej twarzu nie schodził uśmiech, a kiedy zobaczyłam nową wersję Justina, moje serce stanęło na moment z wrażenia. Wyglądał tak pięknie, naprawde mi się podobał. Każdy jego najmniejszy dotyk wywoływał ciarki na moim ciele, było to niezmiernie przyjemne. Jego pociągający zapach sprawiał, że na moich nogach ciężko było ustać. Nie ukrywam jego propozycja na początku mnie zaskoczyła. Nie byłam przygotowana na taki plan wydarzeń, owszem w głębi duszy czułam, że to kiedyś nastąpni, ale nie sądziłam, że aż tak szybko. Nie umiałam się nie zgodzić, chodź miałam wątpliwości, Dalej nie znam jego historii, nie wiem o nim nic szczególnego. Dopiero teraz do mnie dociera, że moja wiedza o nim jest bardzo mała, ale to nie zmienia faktu, że się w nim zakochałam. Słyszałam kilka plotek na temat jego rodziny, ale czy to jest prawda? Nie mam pojęcia... Wiem tylko, że Justin jest wychowywany bez ojca. Kilka razy mama wspominała, że Justin pracuje w kawiarni. Nie przeszkadza mi to. Kocham go takiego jaki jest. Jego przeszłość nie ma znaczenia. Liczy się uczucie. Wkońcu jesteśmy razem...

                                                                             ***

                Zanim poszedłem do domu, zadzwoniłem do najlepszego przyjaciela- Mike. Po trzydziestu minutach znalazłem się pod jego blokiem. Chłopak wpuścił mnie do domu, a ja zdjąłem kurtkę i buty.
                - Jak ci poszło z tą dziewczyną? – Spytał dociekliwie. To mu zwierzałem się z problemów, a więc wiedział co czuję do Amandy. Od najmłodszych lat trzymaliśmy się razem i wspierali. Mike pracuje w sklepie z płytami.  Często się odwiedzamy, można powiedzieć, że utrzymujemy stały kontakt.
                - Z MOJĄ dziewczyną wszystko ok.- Zwiększyłem nacisk na „moją” na co przyjaciel uśmiechnął się i poklepał po ramienu, zaporowadzając do salonu.
                - Nie wiedziałem, że jesteś taki dobry w te klocki... Ja ostatnio pokłóciłem się z Klarą...- Na widok jego twarzy, skrzywiłem się... widać, że mu na niej zależy i to cholernie bardzo.
                - Ona nie jest ciebie warta, odpuść sobie ją, tyle razy cie skrzywdziła...
                - To nie zmienia faktu, że ja dalej ją kocham...
                - Albo się pogodzicie, albo... musisz zapomnieć.- Stwierdziłem ze smutkiem na twarzy. Było mi go żal. Klara tyle razy sypiała z innymi, albo poprostu nie dawała znaku życia... Odzywa się tylko, wtedy jak coś potrzebuje, a Mike zawsze jej ulega. Jest łatwowierny i uległy. Ja zdecydowanie był wolał, aby Mike o niej zapomniał.
                - Nie zrozumiesz tego... Nie umiem bez niej żyć, nie zapomnę o niej...- Wstałem z kanapy i przekierowałem się do lodówki. Wyciągłem dwa piwa i poczęstowałem Mike, u niego zawsze się czuję jak u siebie. Tylko on zna prawdę o mojej rodzinie, zawsze się spotykamy u niego. Nie chciałbym, aby on widział moją matkę załamaną. Kilka razy namawiał mnie na wyjawienie prawdy Amandzie, dokąd mam jeszcze czas, ale ja poprostu się boję... Nie chcę znowu zostać sam, nie moge jej teraz stracić, nie po tym wszystkim...
                - To... Przemów jej do rozsądku, nie ulegaj jej od razu, bądź bardziej stanowczy, ona powoli ci wchodzi na głowę... Musisz to opanować. – Chłopak wydał ciche mruknięcie na znak, że się zgadza. Wypiłem swoje piwo i czekałem na reakcje, załamanego przyjaciela.
                - Powiedz lepiej, co u Amandy, nie użalajmy się nade mną...
                - Jest... stabilnie...
                - Ha! Stabilnie?
                - No co? Nie chcę niczego zepsuć...- Powiedziałem lekko zirytowany.
                - Ty i coś zepsuć? Dziewczyny kochają takich facetów jak ty... Ona już jest twoja... Teraz zostało ci tylko...
                - Nie kończ tego... nie jestem taki...- Skończyłem, nie chcąc wysłuchiwać irytujące rady, jak najszybciej zaciągnąć dziewczynę do łóżka.
                - Aaa... zapomniałeś już jak było z Claribel?- Syknąłem złośliwe, po co mi o niej przypomniał?
                - To była inna sytuacja...
                - Inna? Jak bardzo inna, ale jak tam chcesz...- Uniósł ręce w geście obronnym i sprzątnął  dwie, puste butelki po piwie. Przeciągnąłem się na kanapie i poprawiłem się ponownie na swoim miejscu. Dlaczego wspomniał o tej cholerniej Claribel? Z nią była całkiem inna historia niż z Amandą... To co się wtedy... Tam stało, ja nie chciałem...
                - Mike?- Chłopak nie odpowiedział,ale wydał ciche mruknięcie.
                - Nigdy nie wspominaj o Claribel, nigdy więcej.- Przyjaciel kiwnął głową i obdarzył mnie troskliwym uśmiechem. Co on knuje? Jego plany zawsze potrafiły mnie wyprowadzić z równowagi. Tym razem mam nadzieję, że nie zrobi żadnej głupoty.
                - Powiedziałeś już Amandzie?
                - Nie... Chyba tego nie zrobię, przynajmniej nie teraz...
                - A jeżeli ona się dowie sama, albo poprostu o to zapyta, to opowiesz jej wszystko...?
                - Nie mam pojęcia, co zrobię... Obawiam sie jej reakcji.
                - Prędzej, czy później wszystko wyjdzie na jaw...
                - Chyba masz racje, powiem jej...- Mike dopiął swego. On wie jak mnie przekonać, nie jestem do końca pewny jego pomysłu, ale... zaryzykuję. Związek nie może się przecież opierać na kłamstwie od samego początku. Obejrzałem się dokładnie po salonie przyjaciela... Nic się tutaj nie zmieniło, bordowe ściany, kremowy dywan, wszystko razem współgrało, Każdy szczegół dopasowany do każdego cala- perfekcyjność.- To jedna z wielu pozytywnych cech, mojego przyjaciela.

                                                                      ***
                „ Gdybym tylko mógł zatrzymałbym cię, przy sobie, już na zawsze. Byłabyś tylko moja. Liczylibyśmy się tylko my. Nasza miłość nie miałaby granic. Nasze uczucie nigdy, by nie wygasło.”

                                                                     ***

                                                                 WAŻNE!!

Specjalnie czekałam aż będzie więcej komentarzy bo jedna osoba napisała ich około siedmiu. Naprawdę trzeba oszukiwać? Przecież wiem, że to niemożliwe, aby w jednej minucie pojawiło się na blogu tyle komentarzy. Proszę tego więcej razy nie robić. Bo rodział i tak dodam dopiero wtedy jak będzie właściwa ilość. Rozdział tym razem troche dłuższy. 

NASTĘPNY  ROZDZIAŁ = 30 komentarzy.
Bez oszukiwania!
@LenkaBelieber4
                                          
                                 ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI " INFORMOWANI "

NIE PISZĘ TEGO PO TO, ABYŚ PRZECZYTAŁA I ZAMKNĘŁA KARTĘ.!

PS. Jeżeli czytasz skomentuj, napisz choćby "." 

30 komentarzy:

  1. rozdział jak zawsze cudowny:) serio ktoś napisał 7 komentarzy? lol.

    pozdrawiam:) x

    OdpowiedzUsuń
  2. booooooooski <3 kc ! xo

    OdpowiedzUsuń
  3. ojejku jaki słodki rozdział <3 aww poprosił ja o chodzenie aww są razem awwww *__*
    mam nadzieję, ze jak On powie jej to coś tam, to nie zepsuje to pomiędzyy nimi relacji i wgl.
    Czekam nn @ilysm_jbiebs

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :) @Kamila280198

    OdpowiedzUsuń
  5. Są razem,aww *___* :3
    Mam nadzieje,że jak jej wszystko powie to nie zmieni zdania o nim...
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny jak zawsze czekam na nastepny :) jestem ciekawa co powie Am @magdusia16

    OdpowiedzUsuń
  8. Aw wspaniały ! <3

    http://second-vistage-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. cuudowny !;3
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny !!! Justin jest taki słodki :)
    Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  11. Omomom *-* ale 30 komentarzy to nie za dużo? xD

    OdpowiedzUsuń
  12. omomom..zajebisty czekam na kolejny oby był szybko..jestem ciekawa czy Justin powie Am o wszystkim kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowny i już nie mogę się doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny jejku *.* Cieszę się, że są razem. Mam nadzieję, że Amanda nie odwróci się od Justina po tym jak on jej wyjawi swój ' sekret '. Czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo fajny, dzięki, że mnie zaprosiłaś.
    Będę wpadała i czytała :)
    Chciałabym byc na miejscu Amandy
    @ToriJarzombek

    OdpowiedzUsuń
  16. dzięki za zaproszenie :D czekam na następne części :D bardzo fajnie piszesz i poczułam się trochę tak, jakbym była na miejscu Amandy :D
    Bardzo bym chciała być na jej miejsciu <3
    /@_ILoveToSmile_ xx

    OdpowiedzUsuń
  17. kocham ten blog
    kiedy dodasz coś na drugiego blogA

    OdpowiedzUsuń
  18. cudowny i już czekam na kolejny na tym i na twoim drugim blogu

    OdpowiedzUsuń
  19. Pisz następny *-*

    OdpowiedzUsuń
  20. Dodawaj szybko kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. ciekawy dodaj kolejny

    OdpowiedzUsuń
  22. Jej. Piszę 31 kom. Dodaj next rozdział *-* kiedy będzie coś na In Your Arms?!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedy next na in your arms?; ( i tutaj tez. ;C

    OdpowiedzUsuń